Wojna pozostawiła głód i spaloną ziemię

Dodano: 7 lipca 2016; Sto lat temu w naszym regionie toczyły się krwawe walki rosyjsko-niemieckie.


News will be here

Front I wojny światowej dotarł do Piaseczna i okolic pod koniec września 1914 roku, a do powiatu grójeckiego (w którym wówczas znajdowała się Góra Kalwaria) – w pierwszych dniach października. Przed kroczącą w kierunku stolicy niemiecką armią pustoszały wsie. Propaganda rosyjskiego zaborcy przedstawiała bowiem wrogich żołnierzy jako morderców, gwałcicieli i złodziei.

Sto lat temu Góra Kalwaria znalazła się na linii walk o Warszawę. Po zaciętych bojach pozostały cmentarze i zbiorowe mogiły. Źródła podają, że w tym okresie poległych żołnierzy pogrzebano w: Woli Dobieskiej (17 austriackich i 117 rosyjskich), w Solcu (brak bliższych danych), Mikówcu (59 żołnierzy niemieckich i 41 rosyjskich), w Moczydłowie (nieustaloną liczbę Rosjan) i Wólce Załęskiej (nieznaną liczbę żołnierzy niemieckich). Po większości z tych miejsc pochówku prawie nie ma już śladu.

Zrujnowane miasto

Jeszcze w październiku liczebniejsze rosyjskie wojsko odparło atak niemieckich (i częściowo austriackich) pułków, a następnie przystąpiła do kontrofensywy. Gen. Józef Dowbor- Muśnicki zanotował, że carska armia (której wówczas był oficerem), idąc z Galicji na ratunek Warszawie, aby przeprawić się na lewy brzeg Wisły, w ciągu jednej doby wybudowała most w sąsiedztwie Góry Kalwarii „wyrąbując wszystkie drzewa w najbliższej okolicy oraz rozbierając szopy i stodoły”.

Dla miejscowej ludności skutki działań wojennych obcych wojsk były opłakane. Dziesiątki wiosek zostało doszczętnie spalonych, majątki zdewastowane, pola stratowane, a bardzo wiele sadów i lasów wyciętych w pień. Kolejne lata wojny tylko pogłębiły wszechobecną biedę i ruinę. Jesienią 1914 r. w Górze Kalwarii spaliło się 15 domów, zdewastowano dwa ogrody.

Warszawski tygodnik „Zorza” z 5 listopada 1914 r. donosił o stratach wojennych w Górze Kalwarii: „kościół katolicki niewiele ucierpiał, natomiast plebania jest zupełnie zrujnowana i obrabowane są niemal doszczętnie: sklep spółdzielczy i polski sklep (…). Rabin miejscowy tzw. cadyk uciekł przed wejściem Niemców z całym swoim ‘dworem’. Należący do ‘dworu cadyka’ skład wyrobów tytoniowych (…) jest obrabowany całkowicie. Do głównej bożnicy wpadł szrapnel, kiedy tam modliło się sporo żydów. Zabici byli na miejscu dwaj żydzi, wielu uległo poranieniu.

Sklepiki prawie wszystkie obrabowano, zniszczono też dwie herbaciarnie, sklep Hochmanów, których Niemcy tak pobili, że oboje są obłożnie chorzy. Około 80 rodzin, które nie zdążyły uciec, ukryło się w wielkich piwnicach S. Flinta na rynku. Przebywało tam blisko 400 osób, nie mając zapasów żywności. Jeden z nich, N. Siedlecki, wyszedł po wodę do studni, gdzie go kula zabiła. Przebywający w piwnicy Flinta przeżyli straszną chwilę, gdy szrapnel rozbił kominy w tym domu i gruzy zaczęły spadać do piwnicy. Wszyscy byli pewni, że będą żywcem pogrzebani pod gruzami. Granat zburzył ścianę w żydowskim domu modlitwy, w którym urządzony był lazaret”. 

W ówczesnej gminie Kąty poszło z dymem pięć wsi, nie licząc 200 morgów sadów i ogrodów. W Czaplinie ucierpiał majątek dworski (zniszczono w nim browar), w Potyczy w ruinę popadła gorzelnia, a w Czersku dwa wiatraki. W Podosowej, Wincentowie, Coniewie, Lininie i Pęcławiu prawie wszystkie zabudowania zostały spalone lub je rozebrano (drewno użyto m.in. do budowy umocnień frontowych). Rosjanie palili wiatraki, bo służyły jako doskonały punkt obserwacyjny dla niemieckich oficerów, którzy dyktowali kierunek ostrzału artyleryjskiego.

Góra Kalwaria ponownie miastem

Już na początku I wojny światowej w okolicznych gminach zaczęły powstawać komitety obywatelskie do pomocy ludności (szczególnie kobietom, których mężowie wyruszyli
na front).

Dzięki społecznikom zrobiono wiele przeciwko szerzącemu się głodowi, ale i epidemiom. W Górze Kalwarii zorganizowano tymczasowy szpital, a także ambulatorium, punkt poboru wody oraz wydawania herbaty i wrzątku.

Niemcy ponownie wkroczyli do Góry Kalwarii 8 sierpnia 1915 r. (i pozostali w niej do 11 listopada 1918 r.). Cofający się Rosjanie niszczyli po drodze wszystko – mosty, sieć kolejową, ważniejsze budynki – i grabili na potęgę.

Okupant popierał rozwój szkolnictwa podstawowego i utwardził więcej dróg niż rosyjski zaborca przez ponad sto lat. Ks. Marceli Ciemniewski, długoletni warecki proboszcz, odnotował z satysfakcją, że Niemcy zbudowali szosę z Warki do Góry Kalwarii, „której za rządów rosyjskich w żaden sposób nie można było się doczekać”. Niektórzy chwalili sobie ład i porządek wprowadzony przez niemieckich urzędników. Okupant przywrócił miastom prawa miejskie odebrane w ramach carskich represji i zezwolił na utworzenie pierwszych samorządów. Miało to na celu pozyskanie polskiej ludności. Góra Kalwaria, tak jak Piaseczno i Otwock, odzyskała prawa miejskie w drugiej połowie 1916 r.

Przetapiali na armaty

Podczas I wojny światowej na okupowanych terenach zamilkły kościelne dzwony. Ku oburzeniu miejscowej ludności zaborcy masowo je zdejmowali, często rozbijali na kawałki i wywozili z zamieszkanych przez Polaków terenów. Z Góry

Kalwarii zabrali je Rosjanie w lipcu 1915 r., wycofując się pod naporem wroga. Przetapiali je potem na armaty i inną broń.

(pc)

Korzystałem z opracowań Remigiusza Matyjasa, Ewy i Włodzimierza Bagieńskich oraz Arkadiusza Kępki.




Dodaj swój komentarz

Imię (pseudonim):

Treść:

Komentarze (0)

Na razie nie ma żadnych komentarzy - Twój może być pierwszy!