Jednogłośnie przeprowadzenie takich testów poparła w poniedziałek gminna komisja oświaty. Sprawa wróciła jednak podczas środowej sesji, i stała się przedmiotem dość burzliwej debaty.

Odpowiedzialny za oświatę w gminie wiceburmistrz Mateusz Baj poinformował, iż na 519 pracowników szkół i przedszkoli 440 wyraziło chęć poddania się takim testom. Koszt jednego to 180 zł, a więc za testy dla wszystkich nauczycieli i pracowników samorząd będzie musiał wyłożyć ponad 79 tys. zł. Dyrektor SP ZOZ w Górze Kalwarii zapewnił, iż dziennie jest w stanie przebadać około 50 osób.

Jednocześnie Mateusz Baj wyraził wątpliwość, czy przeprowadzenie testów w obecnym czasie jest uzasadnione. – Poza przedszkolami tak naprawdę czynne są dwie placówki miejskie i szkoła w Kątach. Zastanawiamy się, czy bardziej racjonalne nie byłoby przeprowadzenie testów w sierpniu przed udaniem się dzieci do placówek – tłumaczył wiceburmistrz.

„Przeprowadzić badania zanim będzie za późno”

Z tymi wątpliwościami nie zgodziła się radna Aleksandra Fedynicz-Komosa. Podkreśliła dwukrotnie podczas dyskusji, iż od 1 czerwca otwarte będą wszystkie szkoły, ponieważ ruszają konsultacje dla uczniów. – Niestety, przespało się moment, kiedy otwierano żłobek i przedszkola, bo wtedy powinno się wykonać testy dla wszystkich pracowników otwieranych placówek. Teraz jest czas na to, żeby naprawić ten błąd, i żeby przeprowadzić te badania zanim będzie za późno – argumentowała.

Podkreśliła, że ponad 80 proc. pracowników chce być przebadanych.  – To co, może tak jak powiedział pan minister guru telewizyjny, nauczyciele rzeczywiście powinni iść do pracy w roli, i tam się przebadać, a potem wrócić do pracy na przykład z pana dziećmi – zwróciła się do wiceburmistrza radna Fedynicz-Komosa.

- Co w takim razie z nami? Będziemy przebadani czy nie? – dopytywała radna, która sama jest nauczycielką.

- Nie powiedziałem, że tych testów nie będziemy przeprowadzać. Tylko się zastanawiam, czy racjonalne jest przeprowadzenie testów nauczycielom z placówek, które tak naprawdę nie są otwarte – odpowiedział Mateusz Baj, i wyliczył długą listę szkół, gdzie fizycznie nie uczęszcza obecnie żadnego dziecko: Brześce, Czaplinek, Cendrowice, Baniocha, Czachówek, Coniew, Czersk i Dobiesz. 

- Oczywiście to Rada decyduje na co będziemy wydawać publiczne pieniądze (…) jeśli uzna, że nawet tym nauczycielom którzy nie pojawiają się w placówkach należy taki test sfinansować, to pan burmistrz nie będzie stawał temu naprzeciw – zapewnił Baj.

„Na dzieciach nie wolno oszczędzać”

O przeprowadzenie testów apelował radny Andrzej Posiewka. Zauważył on, że przeprowadzenie badań ma przede wszystkim uchronić od zakażenia dzieci, a jak podkreślił „na dzieciach nie wolno oszczędzać, i trzeba o nie dbać”. 

Z kolei radna Fedynicz-Komosa zwróciła uwagę, że wykrycie koronawirusa u nauczyciela spowoduje nie tylko zamknięcie szkoły, ale objęcie kwarantanną podopiecznych i ich rodzin. - Może to pomoże podjąć decyzję, i zadziałać właściwie – stwierdziła radna.

Głos w dyskusji zabrał też burmistrz Arkadiusz Strzyżewski. – Nie ma obowiązku wykonywania takich badań, ani dla nauczycieli, ani dla nikogo innego. Skoro otwieramy w poniedziałek urząd, to powinniśmy przebadać także wszystkich urzędników i pracowników jednostek podległych? – pytał włodarz. – Idąc tym tropem dojdziemy do domów starości i DPS, i okaże się, że będziemy musieli przebadać nie 500 osób, ale 8 tysięcy. Nie słyszałem, żeby samorządy robiły powszechne badania – dodał.

Ostatecznie kwestia badań pracowników oświaty, a przede wszystkim ich terminu pozostaje otwarta. Wiceburmistrz Mateusz Baj poinformował nas w czwartek, że decyzja w tej sprawie ma zapaść na początku przyszłego tygodnia.

Mateusz Adamski