O katastrofalnym stanie tej drogi pisaliśmy na łamach GoraKalwaria.net już w grudniu ubiegłego roku. Lokalny samorząd stoi na stanowisku, że droga, która dawniej prowadziła do nieistniejącej już jednostki wojskowej, obecnie nie ma ustalonego statusu prawnego. Z tym nie zgadzają się właściciele przyległych działek, którzy uważają, że jest to ich prywatna droga.

Samorząd już kilkakrotnie wysyłał w to miejsce ekipy, które miały naprawić drogę. – Za każdym razem kończyło się to jednak awanturami i blokowaniem robót – mówił nam w grudniu rzecznik kalwaryjskiego magistratu.

We wtorek firma remontowa na zlecenie gminy naprawiła nawierzchnię drogi. Prace zostały przeprowadzone w asyście agencji ochrony, policji i straży miejskiej.

Jak relacjonuje "Przegląd Piaseczyński" w akcie desperacji właściciele ścięli kilka drzew na drogę. Interweniowali strażacy, którzy zajęli się sprzątaniem pni i gałęzi. Jeden z mężczyzn siedział na pniu, który z każdej ze stron cięli strażacy.

– Naruszacie prawo własności! Nie ruszać tego! – krzyczał.

– Tę drogę trzeba wyremontować, my nie jesteśmy przeciwko temu. Ale ta droga nigdy nie była drogą publiczną, mam na to decyzję wojewody. Działka jest moja i niech najpierw gmina załatwi kwestię własności – powiedział gazecie Stanisław Wiśniewski.

- Musieliśmy pilnie naprawić tę drogę, bo jej stan techniczny realnie zagrażał bezpieczeństwu mieszkańców, którzy z niej korzystali. Dysponujemy opinią prawną, zgodnie z którą – jako posiadacz samoistny - mogliśmy przeprowadzić ten remont, mimo że rzeczywiście na dzień dzisiejszy nie posiadamy prawa własności do działki drogowej – wyjaśnia w rozmowie z Gakalwaria.net wiceburmistrz Mateusz Baj.

Na łamach oficjalnego profilu Urzędu Miasta zapowiedziano, że w najbliższym czasie burmistrz zaproponuje Radzie Miejskiej rozwiązanie, które pozwali kompleksowo uregulować kwestie własności działki drogowej i umożliwi systematyczną konserwację tej drogi.

(mat)

Fot. UMiG Góra Kalwaria